Okiem obserwatora „zBoku”
2. Rozeznanie w terenie – Impreza cz.1
Odcinek 2
Późnym wieczorem ekipa wybrała się w teren. Na korytarzu drugiego piętra było gwarno i dość tłoczno. Grupka ludzi, ewidentnie zatracone kujony, zmierzała w kierunku windy.
- Pewnie idą się uczyć – westchnął Krzysztof – Tylko czego? Dopiero początek roku.
-Ja to się będę uczył od wtorku do czwartku – pociągnął temat Andrzej.
- Dlaczego tylko wtedy?
- Od czwartku do niedzieli będą imprezy co nie? W ciągu dnia trzeba będzie dojść do siebie, wyspać się. Wieczór to pora wszelkiej biby i innych towarzyszących jej przyjemności.
- No dobra, a co z poniedziałkiem?
- W poniedziałek Krzychu to ja będę sobie przypominał czy po pijaku jakiejś głupoty nie zrobiłem.
- Mądre. Podsumowując, na naukę zostaje wtorek, środa i czwartek. – Wyliczył Krzysztof odginając kolejne palce prawej dłoni.
- Pamiętaj, że czwartek to tylko do południa – odezwał się milczący do tej pory Piotr. – Później to już tylko przygotowania do imprezy.
Bohaterowie ruszyli z pod pokoju pod drzwiami, którego rozmawiali. Poszli w lewo. Tutaj kilka metrów dalej korytarz rozszerzał się i w miejscu gdzie powinien być jeszcze jeden pokój była wnęka. Jakieś pięć na pięć metrów. Było tu okno wychodzące na nieciekawy widok. W rogu stała spora popielnica.
- Miejsce w sam raz na wkręcenie się w towarzystwo. – Andrzej pewnie ruszył w stronę narożnika. Wyciągną paczkę ręcznie zwijanych papierosów i poczęstował jednego czy dwóch gości.
- Sporo ludu na małej powierzchni. – Krzychu krzyżując ręce na piersi zagadnął Piotrka.
- No i spoko. Wbijamy w tłum. Tam, o tam widzę stadko zagubionych łasiczek. Trzeba je zagadać, umilić pierwszy wieczór tutaj.
- No tak. To chodźmy.
Piotr ufając w swoje przekonanie, że urodą bynajmniej nie ustępuje bogom greckim już zagadywał co piękniejsze dziewczyny.
- Rozbraja mnie jego pewność siebie. – Myślał Krzychu.
Chcąc wyglądać bardziej przekonująco Krzychu przeczesał włosy palcami, poprawił ubiór i odpiął jeden guzik przy koszuli odsłaniając trzy rosnące na klacie włoski .– No, teraz wyglądam bardziej męsko. Idę.
Podszedł do kolegi z pokoju. Piotr przedstawił go.
- To jest Krzychu, równy gość. To od niego będziecie kupować wszelkie trunki. No, głównie to piwo.
- Cześć i czołem – odezwał się Krzysiu, nieco przytłumionym głosem, lecz zaraz odezwał się pewniej:
- Jak się wam podoba w akademiku? Gdzie mieszkacie? Też na drugim piętrze?
- Tuż obok odpowiedziała mu ciekawa z wyglądu dziewczyna, blondynka o dużych błękitnych oczach.
– Dalej od tej wnęki niż wy jak zdążyłam się zorientować, ale nie mamy na co narzekać. Do kuchni i do windy i tak blisko.
Dalej rozmowa przebiegała standardowo, jak przy każdym poznawaniu się z nową ekipą. Krzyś opowiadał, że studiuje matematykę i że pochodzi ze Środy. Natomiast Andrzej wyraźnie błyszczał. Nie dosłownie, ale jego słów panny słuchały z takim zaangażowaniem jakby obiecywał im cuda na kiju. W towarzystwie płci pięknej czuł się swobodnie. Zagadywał, żartował i nie musiał Bóg wie jak się starać, a laski były nim oczarowane. Okazało się, że poznana blondynka miała na imię Kasia, a jej towarzyszki według Krzycha nie były godne uwagi. Nie starał się zapamiętywać imion. Były tłem dla Kaśki.
Andrzej zachowywał się jak prawdziwy lew salonowy. Przemierzał „wnękę” i część korytarza wzdłuż i w szerz. – Wyszukuje smakowitych kąsków – pomyślał nasz nieśmiały mieszkaniec Środy. Znalazł go kątem oka i obserwował niezauważalnie, cały czas rozmawiał z Kasią i jej współlokatorkami. – Ha, ma piwko w dłoni, znaczy ktoś częstuje.
Krzysztof wyrwał się z zamyślenia, widząc jak dziewczyny odeszły w kierunku blond Piotra. Jedna, właśnie ta, która wpadła w oko Krzychowi została. Stali teraz tak przy wejściu do wnęki tylko we dwoje. To znaczy mieli dla siebie kilka metrów przestrzeni. Reszta wiary stłoczyła się bliżej okna. Ktoś zwracał nadmiar piwa. Inny ktoś otworzył okno. Haftujący koleś wybrał jednak ewidentnie niewłaściwą stronię parapetu i zabrudził nie tylko okno. Piwo lało się strumieniami, wszędzie leżały puszki, butelki, kartony po pizzach oraz opakowania po paluszkach ze znakiem biedronki.
- Kurde, trzeba tą Kaśkę jakoś zagadać. – Pomyślał bardzo zdenerwowany Środzianin – Przynieść Ci piwo Kasia?
- Jeśli stawiasz to pewnie. Chętnie się napiję tym bardzie,j że chyba jestem za trzeźwa jak na tę porę.
Krzychu natychmiast skoczył do pokoju 234. Po otwarciu lodówki z przerażeniem stwierdził, że zostało tylko jedno piwo.
- Przegwizdane. Jedno, do tego Strong. Pomyśli, że chcę ją upić.
Bohater zabrał browarka i wrócił do dziewczyny. Lekko zmieszany, ale jeszcze nie wstrząśnięty wręczył piwo Kasi.
- Trzymaj – rzucił w miarę luźnym tonem.
Dzięki, o kurczę, chcesz mnie chyba upić. To mocne piwo. Oj, nie ładnie.
Wiedziałem -pomyślał. – Za raz mi je odda i odejdzie do koleżanek. Wyjdę na idiotę.
Na całe szczęście Katarzyna roześmiała się i dalej normalnie rozmawiali.
Krzychu dużo dowiedział się o blondynce. Zapamiętał, że studiuje stosunki międzynarodowe oraz, że ma tu w akademiku na czwartym piętrze starszą siostrę Annę. Długo nie było im dane cieszyć się rozmową we dwójkę. Dołączył Andrew, później Piotr z koleżankami. Razem długo bawili się głośno, rozmawiali, poznawali się.
Chłopaki z pod „234” znaleźli swoje miejsce w akademiku. Poznali sporo fajnych ludzi i zakumplowali się z coraz ciekawszymi z nich. Co dalej? Dalszy ciąg imprezy we „wnęce” no i wyczekiwany biznes piwny.
Zapraszam na trzecią część przygód Krzyśka.
Okiem obserwatora „zBoku” już za tydzień.
Marmedes