facebook-icon tiktok-icon youtube-icon


Odcinek 1

Świeżo upieczony student Krzysztof, wkraczając do akademika zastanawiał się z kim przyjdzie mu dzielić pokój:
- Kurde blaszka, byle nie trafić na jakiegoś odmieńca.
W sumie najgorsze by było skreślenie u panienek – trzeba będzie jakoś zabłysnąć, podnieś notowania od startu…
Tak rozmyślając Krzysztof umilał sobie czas, który jak mu się zdawało marnował na załatwianie formalności związanych z zakwaterowaniem. Stojąc w kolejce między jednym a drugim pokojem meldunkowym postanowił rozejrzeć się trochę po korytarzu. Spojrzał więc w prawo:
- O, grupa koksików – pomyślał- jeden z nich ma łapę jak moja noga. Heh, a tamten musiał niedawno wpaść pod kosiarkę, ciekawa fryzurka. Laski na takich lecą. Biedny ja, chudzina niedożywiona.
Krzychu spojrzał w drugą stronę. Zauważył dreda w trójkolorowym moherowym worku na głowie. Brzdękał na gitarce coś podobnego do reege-kubańskich rytmów. Nasz bohater spojrzał szerzej na towarzystwo skupione wokół reege-mohera. W kółeczku stały dziewczyny skupione, wsłuchane w muzykę. – Nie, one mają gdzieś to co robi – pomyślał. - Patrzą na niego jak na święty obrazek. Dobrze, że się nie ślinią. – Aaaa słuchajcie sobie tego mohera. Trudno, jest gitara są i panienki.
Po spędzeniu, jak się wydawało wieczności w kolejkach Krzysztof został oddelegowany na drugie piętro – przeznaczone dla nowych studentów.
- Znaczy się nowi na drugie, może być. Idę – idąc intensywnie myślał. – Tylko trafić na porządnych ludzi. Pokoje są trzyosobowe, może być ciekawie.
Krzysztof dodając sobie otuchy przedzierał się przez tłum w kierunku upatrzonego pokoju. Okazało się, że tym najlepiej położonym było lokum numer 234. Bohater nieśmiało zajrzał do środka.
Na łóżku pod oknem siedział szczupły, ale dobrze zbudowany blondyn – typ anioła, cherubina takiego z obrazków rozdawanych przez księży na kolędzie. Włosy miał długie, kręcone, oczy duże, niebieskie. Nie rozpakowywał się. Siedział tak, jakby dopiero wszedł, tak z marszu. W wysokich glanach ze srebrnymi ćwiekami. Kurtka czarna, skórzana. Siedział popijając piwko duńskiej marki.
Na drugim łóżku siedział po turecku z laptopem na kolanach niewysoki gostek. Krótko ścięty, ubrany coś na wzór hiphopowo-hejterowy. Miał małe, przymrużone, dziwnie rozbiegane oczy. Efekt makabryczny. Przypominał pacjenta zbiegłego ze szpitala dla obłąkanych.
- Szybka ocena sytuacji – pomyślał Krzychu – Gość pod oknem nawet spoko. Taki blondmetal. Typek na wprost budzi we mnie dziwne uczucia. Coś mi mówi, że będą z nim problemy. Do tego to ostatnie wolne lóżko na środku, przy ścianie, ale w środku. Każdy kto wejdzie, pijany czy najarany wyłoży się prosto na moje wyrko i kto wie czy skończy się tylko na tym. Kurna, a jak zarzygają mi pościel? Masakra. No chyba , że jakaś zagubiona niewiasta zechce spocząć na moim łóżeczku, odpocznie nieco, a ja bym się chętnie zaopiekował taką zagubioną laseczką. To co? Zostać? Iść dalej? Z drugiej strony pokój blisko kuchni a i winda niedaleko. Po pijaku będzie łatwiej trafić… Po przemyśleniu wszelkich za i przeciw powiedział:
- Cześć chłopaki! Biorę to wyro w środku.
Wszedł, przywitał się z nimi podając dłoń. – Jestem Krzysiek ze Środy.
-Hej, Piotrek jestem – odpowiedział ten z pod okna. - Prycza jest twoja, siadaj.
Ja jestem Andrzej. Mów mi Andrew – mruknął głos z za pleców.
Nasz zadowolony bohater zagadnął współlokatorów:
No to mówcie co studiujecie. Ja matmę. Mówią, że jestem dobry w te klocki.
- Ja medycynę – odpowiedział Piotr. – Mam w planach zostać ginekologiem. Wiesz, rodzinna tradycja.
O proszę – pomyślał Krzysztof. – Jak już skończysz te studia i otworzysz gabinet to z taką urodą i czarem osobistym na brak pacjentek nie będziesz narzekał. Ha, pewnie już na studiach zajmiesz się nie jedną pacjentką i przeprowadzisz nie jedno, szczegółowe badanie.
Mam zamiar skończyć chemię – odrzekł Adrew. – Nie wiem czy dam rade, bo słyszałem, że ciężko. Nie ważne. Mam ciągotki do yyyy, eksperymentów. Taki tam konik. Nie ważne. Jak już właściwie mamy pełen skład na tej melinieto musisz Krzysiek wiedzieć, że my tu z Pietrkiem obmyślili założyć biznes.
Andrzej ciekawie wpatrywał się w naszego bohatera ze Środy. Nastąpiła chwila milczenia. Krzysztof miał już pewne podejrzenia. Narkotyki, handel dopalaczami, a może otwierają u nas Night Club? Kurde nie na moją głowę – myślał.
- No to mów jaki ten biznesik. Legalny? Może jakieś dopalacze albo inne prochy do wciągania. Klej? co? - Nic z tych rzeczy. – Piotrek zaczął. – Normalnie. Pohandlujemy browarkiem, może cięższym procentem. Wedle popytu.
- Dobrze żeście nie wymyślili jakiejś agencji rozrywek wszelakich, aczkolwiek wątpliwych. – Skwitował Krzychu.
- Na takie rozrywki przyjdzie czas. W innych miejscach i bardziej kameralnie. Każdy sam zadba o siebie. – Lekko zabawnym tonem odezwał się blondyn. – Ten budynek kryje przed nami nie jedno. Od jura ruszamy na poszukiwania.
- I na polowanko. – Andrzej wstał. Podszedł do lodówki w przedpokoju i wyciągnął browarka. – Trzeba wyhaczyć i zabajerować najlepsze sztuki. Tak, bo jak nie to ci zostaną te pipidówki nie wyciągające nosa z książki.
- Po ciuchu liczę, że zaliczenia będę miał nie tylko na uczelni więc spoko.
Nasz bohater szczerze rozbawił towarzyszy i razem doszli do wniosku, że mają zbliżone aspiracje i priorytety na najbliższy, wspólny okres czasu.
-Czuję, że się dogadamy ziomki – Andrew podał po piwie Krzysztofowi i Piotrkowi. – Teraz wypijmy za zawartą znajomość!

Chłopcy lekko stuknęli puszkami i upili po kilka łyków złotego trunku.
- Zimne. Dobre. – Delektował się chmielowo-słodowym smakiem Krzychu.
- No i zajebiście i takie ma być już zawsze – rzekł Andrzej. - No to od jutra otwieramy nasz monopolowy. Kristof, wymyślisz nazwę. Ja skoczę do hurtowni.

Podsumowując nasz bohater ze Środy jest pozytywnie nastawiony po bliższym poznaniu współlokatorów. Po cichu jest pełen obaw jak pogodzi naukę z prowadzeniem - jak to ujął Andrzej, sklepu monopolowego. Wierzy, że będzie dobrze. Wspaniale jest mieszkać i żyć w akademiku.
Już w krótce miał się o tym przekonać.

zdjęcie_2


Następnym razem zostaną przedstawione starania Krzyśka zarówno w życiu akademickim jak i na froncie osobistym.
Chłopaki z pod „234” BĘDĄ ZAKŁADAĆ BIZNES ALKOHOLOWY. Jak im pójdzie? Opiszemy też pierwszą imprezę we „wnęce”

Zapraszam na drugą część przygód Krzyśka.
Okiem obserwatora „zBoku” już za tydzień.
Marmedes


Powiązane wpisy:


Kategoria: ROZRYWKA